Strona główna Barwice Sto lat to za mało!

Sto lat to za mało!

Świadkami wyjątkowej uroczystości byliśmy w Luboradzy, gdzie Urząd Miejski w Barwicach zorganizował setne urodziny pani Felicji Ziółkowskiej – urodzonej na kresach i wywiezionej do przymusowej pracy przez hitlerowców niezwykłej kobiety, która nieprzerwanie od 1945 mieszka w tym samym budynku w Barwicach.

Na jubileuszu obecnie byli zarówno członkowie bliższej i dalszej rodziny, jak również przyjaciele pani Felicji, a także samorządowcy oraz przedstawiciele miejskich jednostek. Nie zabrakło także delegacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a wszystko dlatego, iż seniorzy, którzy przekraczają wiekową setkę otrzymują od ubezpieczyciela comiesięczne świadczenie honorowe.

Nie zabrakło zarówno prezentów, jak i życzeń. Te ostatnie przybyły nawet z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W okazjonalnym liście odczytanym przez sekretarz Kamilę Gwiazdę, Mateusz Morawiecki napisał m.in.: Niewielu pozostało ludzi, którzy widzieli odradzanie się polskiej niepodległości, by zaraz potem doświadczyć jej ponownej utraty. Ludzi którzy przeżyli tragiczny czas wojny i trudne lata powojenne, by wreszcie doczekać się powrotu wolnej Polski. Mądrość przedstawicieli Pani pokolenia, wytrwałych świadków historii, niestrudzenie podążających ścieżkami osobistego losu, stanowi dla nas wszystkich nieocenioną wartość.

Felicja Zielińska przyszła na świat w jednej z miejscowości w gminie Nowy Dwór (Powiat Grodno), jako córka Heleny i Józefa Odyńców. Jako siedemnastolatka, w roku 1941 została porwana przez hitlerowców w trakcie łapanki i zmuszona do pracy na rzecz nazistowskiego najeźdźcy. W 1945 roku została przewieziona transportem do gospodarstwa rolno-zwierzęcego w Parchlinie. Gdy nadejście Armii Czerwonej okazało się nieuniknione, niemieccy gospodarze wynieśli się wraz z dobytkiem, a robotników przymusowych pozostawili na pastwę losu. Pani Felicja dotarła wówczas do kompletnie opuszczonych przez Niemców Barwic, gdzie zamieszkała w jednej z kamienic przy dzisiejszej ul. Bolesława Chrobrego. W mieście jest znana nie tylko z racji swojego wieku, ale też pasji do ogrodnictwa – plony swojego przydomowego ogrodu oferowała mieszkańcom na lokalnym targowisku.

Nasza redakcja również dołącza do masy złożonych już, najserdeczniejszych życzeń: przede wszystkim ogromu zdrowia oraz dalszej pomyślności w życiu osobistym!