Redaktor Marek Łagocki spotyka się z mieszkańcami powiatu szczecineckiego. Wspiera akcje charytatywne, pomaga mieszkańcom w rozwiązywaniu problemów, a co najważniejsze jest blisko ludzi.
– Po przerwie znowu można Pana zobaczyć w Szczecinku. Udziela się Pan bardzo mocno w akcjach społecznych, spotyka z mieszkańcami. Można Pana zobaczyć w różnych miejscach, bo także poza Szczecinkiem, odwiedza Pan też mieszkańców gminy Szczecinek oraz innych okolicznych gmin w powiecie.
– Tak, to prawda. Jakiś czas temu byłem mocno aktywny na tym terenie. Bo przypomnę, że wydawaliśmy tu gazetę Fakty Szczecineckie. To był bezpłatny miesięcznik. Niestety, kilka lat temu, z powodu krachu na rynku reklamowym musieliśmy podjąć decyzję o zawieszeniu wydawania gazety na tym terenie. Teraz postanowiliśmy rozszerzyć naszą działalność, jeszcze bardziej wyjść do ludzi, w Szczecinku i powiecie szczecineckim. Stąd moje częste wizyty i spotkania z mieszkańcami. Ale też z racji tego, że jestem człowiekiem, który chce pomagać potrzebującym. Zawsze to powtarzam: praca dziennikarza to misja, jaką mamy do wykonania, a ta misja to przede wszystkim pomoc potrzebującym. Co do Szczecinka, to zaczęło się od tego, że zostałem zaproszony do udziału w Pikniku organizowanym niedawno przez Służbę Więzienną. To było ogromne i imponujące przedsięwzięcie. A przy okazji tego wydarzenia została też zorganizowana licytacja na rzecz pomocy Weroniki, 23-letniej funkcjonariuszki, która wymaga specjalistycznego leczenia i rehabilitacji.
– I Pan włączył się w tę akcję?
– Tak, nawet się nad tym długo nie zastanawiałem. Przekazałem voucher na usługi reklamowe w naszej redakcji, który został zlicytowany za bardzo dobrą cenę, a pieniądze trafiły do skarbonki dla Weroniki. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc. Włączyłem się dodatkowo w prowadzenie licytacji i mam poczucie, że dołożyłem swoją cegiełkę do akcji dla 23-letniej Weroniki, która potrzebuje wsparcia nas wszystkich. Ponadto dołożyłem też trochę środków do puszki kupując kilka pięknych dzieł, które były dostępne podczas wydarzenia. Jak m. in. piękne rzeźbione obrazy – marzy mi się, że kiedyś, w przyszłości, zawisną w mojej kancelarii. A cieszę się tym bardziej, że mieszkańcy Szczecinka i okolic pokazali, że potrafią się zjednoczyć. Wspólnie z licytacji oraz sprzedaży fantów zebraliśmy prawie 19 tys. złotych. Dla mnie to zaszczyt móc nieść pomoc innym. Zebrana kwota przekazana zostanie na rzecz Weroniki. Podobnie, jak wszelkie inne datki. Bo zbiórka była też prowadzona podczas Festiwalu Zdobywców Fryderyków. Wsparcie nadal jest potrzebne – wszystko jest na FB. Nazwa zbiórki to: Pomagamy Weronice. Nr zbiórki: 2023/3048/KS
– Z tego, co możemy zobaczyć na facebooku, są też kolejne akcje, w które aktywnie Pan się włączył. Która jest szczególnie ważna dla Pana?
– Każda akcja, która ma na celu pomoc innym ludziom, którzy tej pomocy potrzebują, jest ogromnie ważna. Zwłaszcza, gdy dotyczy dzieci. Jest taka szczególna akcja – dla małej Nadii. 23 lipca w Szczecinku miała miejsce najlepsza impreza w roku. Byłem tam! Malutka Nadia zbierająca na najdroższy lek świata obchodziła swoje pierwsze urodziny. Są takie walki, które toczą się o wiele za długo. Walka małej Nadii trwa prawie rok i wcale nie zmierza do końca. Przed nią wciąż do zebrania niewyobrażalna kwota 8 milionów złotych. Nadia Gebauer ze Szczecinka skończyła roczek. To był rok pełen strachu, lęku i niepewności spowodowanego chorobą, jaką jest rdzeniowy zanik mięśni SMA. Choroba może zaatakować w każdym momencie. Musimy działać! Razem możemy sprawić, że kolejne lata życia tej uroczej dziewczynki będą przepełnione radością i wiarą w lepszy czas. Do tego Nadia potrzebuje pomocy każdego z nas.
– Gdzie można jeszcze Pana spotkać na terenie powiatu szczecineckiego?
– Bardzo dużo jest tych wizyt w ostatnim czasie. Odwiedziłem m. in. mieszkańców gminy Grzmiąca – otwarci i bardzo pozytywni ludzie. To wyjątkowe widzieć tak zżytą społeczność. Były również chwile wzruszeń. Z mojej wizyty ucieszyła się Pani Kazimiera, z którą rozmawialiśmy dość długo i która trzyma za nas mocno kciuki. Odbyłem kilka spotkań na trasie z Koszalina do Grzmiącej oraz Barwic. Byłem też na imieninach Białego Boru. Wydarzenie przyciągnęło setki osób. Były koncerty, zawody, loterie oraz mnóstwo smakołyków. Cieszę się, że mogłem spędzić to wyjątkowe popołudnie z mieszkańcami Białego Boru. Wspomnieniami sięgnąłem do czasu, gdy wydawaliśmy Fakty Szczecineckie. Wtedy bywałem w tym regionie kilka razy w miesiącu. Kilka osób pamiętało naszą gazetę. Dziękuję za liczne rozmowy. Miło widzieć taką integrację mieszkańców. Miałem okazję uczestniczyć w Festynie Parafialnym w Przeradzu w Gmina Grzmiąca. Cel Festynu był szczytny – dochód zasilił fundusz remontowy Kościoła w Przeradzu. To ważne nie tylko dla lokalnej społeczności. Na mieszkańców czekało wiele atrakcji. Pragnę podziękować za zaproszenie oraz pyszne potrawy, które miałem okazję skosztować. Szczególnie szarlotka – była wyśmienita! No i Szczecinek, gdzie również odbyłem wiele rozmów z mieszkańcami – piękne miasto, z dobrym klimatem. Cudowni i serdeczni ludzie. Tą drogą chcę podziękować wszystkim za liczne rozmowy. Obiecuję w najbliższym czasie kolejne odwiedziny. Zachęcam Państwa do śledzenia mojego profilu na facebooku.
— materiał partnera —