Strona główna Szczecinek Dramat Marcina Chabowskiego na olimpiadzie

Dramat Marcina Chabowskiego na olimpiadzie

Foto: https://www.facebook.com/Chabowski.Marcin

Walczył jak lew, ale ostatecznie musiał się poddać. Reprezentujący klub STS Pomerania Szczecinek Marcin Chabowski nie ukończył olimpijskiego maratonu z powodu kontuzji. Mimo potwornego bólu i w praktyce tylko jednej sprawnej nogi, udało mu się w czasie zawodów zaliczyć jednak ponad 30 km.

Wielokrotny mistrz kraju, a także najlepszy junior kontynentu nie ma szczęścia do Igrzysk Olimpijskich. Do Londynu w roku 2012, mimo zdobycia kwalifikacji, nie pojechał z powodu kontuzji. Występ w Tokio miał być okazją do sportowego rewanżu, ale plany pokrzyżował uraz. Lekkoatleta po zakończeniu rywalizacji, prowadzonej w nocy z soboty na niedzielę, na swoim facebookowym profilu zamieścił bardzo emocjonujący wpis:

Wybaczcie, że Was zawiodłem. Start na IO i ukończenie maratonu to było marzenie i najważniejszy cel. Uwierzcie, że robiłem wszystko, aby pobiec solidny wynik, jednak przebiec maraton na jednej sprawnej nodze jest bardzo trudno.

Jak się okazuje, przyczyną niepowodzenia były poważne problemy ze ścięgnem Achillesa.

Na ostatniej prostej przed startem, czyli we wtorek pojawił się problem z Achillesem. Robiliśmy wiele ze sztabem medycznym, aby doprowadzić nogę do normalności. Niestety od 10 km ból był już spory, a od 20 km biegłem już praktycznie na jednej nodze. Stawałem 3 razy i ruszałem dalej. Na 31 km niestety już nie byłem zdolny nawet do truchtu. Tak po ludzku jest mi przykro, że nie pobiegłem na miarę swoich oczekiwań, bo wiem ile ciężkiej pracy w to włożyłem. Na większe podsumowanie całości przygotowań przyjdzie czas i obiecuję, że to zrobię.

Wielokrotny medalista wielu aren sportowych jadąc do Japonii podkreślał, że celem było ukończenie maratonu. Nie udało się to w dalekiej Azji, ale podobnie jak my, sportowiec mocno wierzy, że uda się tego dokonać na igrzyskach w Europie.

Na zakończenie chciałbym pogratulować Adamowi i Arkowi dobrego występu i podziękować wszystkim osobom, sponsorom, którzy pomagają mi w realizacji swoich sportowych celów. Teraz nastał czas na odpoczynek i przetrawienie tego, co nie wydarzyło. Za 3 lata Paryż i tam będę musiał się zrehabilitować.

Dziękujemy za walkę oraz okazanie niesamowitej determinacji i już dziś ściskamy kciuki za udany występ w stolicy Francji!