Na skwerze przy szczecineckim zamku – w przededniu Dnia Pracownika Gospodarki Komunalnej obchodzonego 10 maja – odsłonięto pamiątkowy kamień poświęcony Mieczysławowi Karamuckiemu, zasłużonemy ogrodnikowi miejskiemu, któremu miejscowy park zawdzięcza lata świetności przez ponad dwie dekady Polski Ludowej.
To symboliczne zwieńczenie uroczystości z roku 2012, kiedy to z inicjatywy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej posadzono w parku dąb upamiętniający Mieczysława Karamuckiego, szczecineckiego ogrodnika, który bez mała ćwierć wieku dbał o kwietny – i nie tylko – wystrój miasta. Drzewo sadzili m.in. bliscy pana Mieczysława.
W piątek przyszedł moment, aby w cieniu sporego już dębu odsłonić kamień z krótką inskrypcją poświęconą Mieczysławowi Karamuckiemu. Szczecinecki park pod jego rządami wspominał burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, który pod koniec lat 70. osiedlał się w Szczecinku. Kamień odsłoniły córki bohatera uroczystości Maria Sysko i Wanda Hodowaniec oraz burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Rodzina szczecineckiego ogrodnika podziękowała wszystkim zaangażowanym w jego upamiętnienie.
Kamień – na marginesie także pochodzący z parku – stanął nieopodal, dokładnie w miejscu, gdzie przed laty funkcjonował kwietny kalendarz, jeden z pomysłów szczecineckiego ogrodnika. W sezonie codziennie zmieniano na nim kompozycję z różnokolorowych kwiatów i był to jeden ze znaków rozpoznawczych Szczecinka. Podobnie jak kwietne dywany, słynne bogate w roślinność kosze czy też kwietny herb miasta nieopodal lokomotywowni. To jego pomysłem były obrośnięte winną latoroślą mroczne tunele, przez które wchodziło się do zalanego słońcem ogrodu różanego. – Pamiętamy ojca, jak długimi godzinami projektował wzory kompozycji kwiatowych dobierając nie tylko kolory, ale i czas kwitnienia różnych gatunków – wspominała ojca Maria Sysko.
Mieczysław Karamucki odpowiadał za park w Szczecinku w latach 1959-1981, pełniąc tę funkcję aż do przejścia na emeryturę. Najpierw pracował jako starszy majster terenów zielonych, a następnie – już po utworzeniu Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej – został kierownikiem terenów i zieleni.
Pochodził z Bagdadu, gdzie urodził się w roku 1921 – ale nie z w ówczesnej Persji, a z małej wioski nieopodal Wyrzyska. Już jako 14-latek, po śmierci ojca, musiał iść do pracy. Po trzech latach terminowania w majątku zakładzie ogrodniczym blisko rodzinnej wsi otrzymał tytuł pomocnika ogrodniczego. W czasie wojny pracował w zakładzie szkółkarskim w Bagdadzie, później pojechał szukać szczęścia i chleba na ziemie odzyskane. Los rzucił go niezbyt niedaleko, bo właśnie do Szczecinka, gdzie zamieszkał w roku 1947. Najpierw pracował, jako kierownik handlowy w miejscowej spółdzielni ogrodniczo-pszczelarskiej, a później szef spółdzielczej sekcji pszczelarskiej.
Dla większości nieco bardziej doświadczonych życiowo mieszkańców Szczecinka w wieku 50+ Mieczysław Karamucki już zawsze będzie się kojarzyć z tonącym w zieleni i kwiatach parku. Z perspektywy czasu doceniamy determinację, którą niejednokrotnie musiał się wykazywać, a także legendarną wielkopolską rzetelnością, aby w epoce permanentnego braku wszystkiego wyczarowywać takie cuda. Trzeba jednak przyznać, że Mieczysław Karamucki miał jedno ułatwienie – szczecinecka „komunalka” miała swój zakład ogrodniczy. Mowa oczywiście o szklarniach przy ul. Wodociągowej, w pobliżu których notabene był dom państwa Karamuckich. W firmie produkowano więc dziesiątki tysięcy rozsad różnych roślin, które co roku ożywiały Szczecinek, ale i nie tylko.
Szczecinecki ogrodnik cieszył się ogromnym szacunkiem, miał też wspominany do dziś respekt wśród podwładnych. Był wymagający od innych, ale przede wszystkim od siebie. To dzięki bohaterowi piątkowej uroczystości Szczecinek w szarych czasach PRL słynął z pięknie utrzymanej i kolorowej zieleni miejskiej. I choć od jego śmierci minęło prawie 30 lat to wciąż pozostaje we wspomnieniach wielu mieszkańców Szczecinka, a właśnie odsłonięty pamiątkowy kamień przybliży jego sylwetkę i dokonania młodszym pokoleniom.