Zostało ich już tylko 24, o czym wspominał w swoim króciutkim wystąpieniu Wacław Liniewicz. Prezes lokalnych struktur zrzeszających Sybiraków miał oczywiście na myśli osoby, które przed ponad 80 laty sowieci masowo zaczęli wywozić na wschód swojego państwa. Mimo fatalnych warunków atmosferycznych, społeczność powiatu szczecineckiego oddała wczoraj hołd wszystkim ofiarom wywózek dokonywanych przez radzieckie służby.
Obchody upamiętniające wszystkich Sybiraków odbywające się przy tzw. małej poczcie są z oczywistych względów są rokrocznie coraz mniej liczne. Mam 82 lata i jestem najmłodszym z 24 osób ze Szczecinka , które jeszcze pamiętają tamte straszne czasy – mówił do zgromadzonych na Placu Zesłańców Sybiru wspomniany Wacław Liniewicz. Na szczęście, społeczność nad Trzesieckiem wciąż pamięta o milionach polskich zesłańców. Co szczególnie budujące, w uroczystości tradycyjnie zorganizowanej przez poseł Małgorzatę Golińską poza głównymi bohaterami tego dnia uczestniczyła też młodzież.
Przeprowadzona przez NKWD masowa deportacja Polaków na Sybir rozpoczęła się 10 lutego 1940 r. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski – łącznie 1,35 mln rodaków, z których do kraju wróciło ok. pół miliona.