W najnowszym Historycznym Czwartku o szczecineckim „blaszaku”, który w tym roku skończył pół wieku. Młodsi raczej nie skojarzą tej nazwy…
Jak to w Polsce Ludowej bywało, Spółdzielczy Dom Handlowy Społem przy ulicy Bohaterów Warszawy w Szczecinku otworzono 22 lipca 1975 roku. Młodszym przypominamy, że w PRL obchodzono wtedy Święto Odrodzenia Polski w rocznicę ogłoszenia Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w roku 1944. Ale to temat na inną opowieść, dość powiedzieć, że był to początek rządów komunistów wspartych o sowieckie bagnety.
W lecie 1975 roku „Głos Pomorza” tak pisał o szczecineckim „blaszaku”: – „Na parterze i 1 piętrze znajdują się stoiska z odzieżą, obuwiem, kosmetykami i pasmanterią, tekstyliami, galanterią skórzaną, kostiumami i ubraniami. Efektowna faktura elewacji, wygodne i funkcjonalne wnętrze oraz dogodne zaplecze magazynowe sprawiają, że szczecinecki SDH należy do ładniejszych i nowoczesnych domów towarowych. Jedynym mankamentem jest wentylacja pomieszczeń, która jak na razie nie zdała egzaminu. Spółdzielczy Dam Handlowy czynny jest 8 godzin – ale już w niedługim czasie po zwiększeniu zatrudnienia otwarty będzie codziennie od godz. 8 do 20”.
Sklep wraz z Powszechną Spółdzielnią Spożywców przechodził różne koleje losów. We wrześniu 1976 roku po likwidacji Państwowego Handlu Spożywczego sklepy i inne nieruchomości przejęła Wojewódzka Spółdzielnia Spożywców w Koszalinie. I to z niej potem wydzieliła się szczecinecka PSS Społem.
Dziś widok charakterystycznego „blaszaka” powoli zaciera się w pamięci mieszkańców Szczecinka, choć przez kilka dekad był jednym z najbardziej charakterystycznych budynków w mieście.
Nieżyjący już fotograf Henryk Zdon uwiecznił budowę „blaszaka”, co prawda od strony ulicy Podwale. Czy nieco późniejsze wyburzenie okazałej kamienicy stojącej na przedłużeniu ulicy Parkowej – dziś w tym miejscu jest parking i ulica Kisielewskiego.
Jako się rzekło, dom handlowy powstał w pierwszej połowie lat 70. XX wieku w miejscu parterowych chałupek i kamienicy. Trzeba przyznać, że gmach – jak na socjalistyczną siermięgę – prezentował się nowocześnie. Głównie za sprawą elewacji wyłożoną blachą aluminiową, której fantazyjnie ułożone arkusze dawały ciekawą fakturę i którym „blaszak” zawdzięczał swoją obiegową nazwę.
Cały budynek z częścią sklepową, magazynową i biurową liczył około 3,7 tysięcy metrów kwadratowych. Sama część handlowa to 2,6 tys. metrów, ale po ostatniej przebudowie i rozbudowie znacznie się powiększył.
Ciekawą historię związaną z tą budową przytacza Zdzisław Szyszło, także parający się fotografią:
– Z ulicy wówczas oglądaliśmy budowę obiektu, mającego zadatek na klasyfikację „metal-szkło” – wspomina. – Do poziomu chyba II piętra wyrosła stalowa konstrukcja szkieletu. Potem na budowie nastała cisza, trwała bardzo długo, licząc było to bardzo dużo miesięcy a może i rok lub dwa. Plac budowy ogrodzili szczelnym drewnianym płotem. Ten stan ludzi denerwował i na jakimś przedwyborczym spotkaniem ze „spontanicznym udziałem ludności”, jakiś rozgniewany mężczyzna głośno wyraził opinię, że tam nic się nie robi, a czarnym płotem ogrodzili, żeby nie było widać, że tam martwa cisza. Prawda potem przeciekła i po cichu dowiedzieliśmy się, że został zaprojektowany odwrotnie, czyli tyłem do ulicy. Ten błąd naprawiali w czasie właśnie tej długiej przerwy tworząc poprawne ustawienie do spapranego pierwszego projektu.
PSS nie radził sobie w nowej rzeczywistości gospodarczej, choć jeszcze w latach 90. XX wieku był hegemonem w lokalnym handlu. Przyszedł czas na sprzedaż jednego z flagowych okrętów PSS – „blaszaka”, który w roku 2002 kupił szczecinecki przedsiębiorca. Z czasem rozpoczął trwający kilka lat remont i przebudowę oraz rozbudowę. Po tych metamorfozach mamy dziś galerię handlową Aria. Trudno w to uwierzyć, ale w tej wersji działa już od roku 2008.


















Biuro Prasowe i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta
Foto: BPiKSUM/GRYF.tv














