Biegnie w niezwykle szczytnym celu i bez oglądania się na koszmarne warunki atmosferyczne oraz… wyraźne braki w garderobie. Swoim heroicznym wręcz dokonaniem Łukasz Szpunar zamierza zdobyć środki na rzecz budowy hospicjum dla najmłodszych.
Ekstremalny mors odziany jest jedynie w spodenki i obuwie, a także niezbędne o tej porze roku rękawiczki, czapkę i szalik. Bieg rozpoczął 27 stycznia w Złotym Stoku (województwo dolnośląskie, niedaleko granicy z Czechami), a wczoraj zameldował się już w Szczecinku. Finał jego wyprawy przewidziany jest na czwartek, kiedy to zawita do Mielna na kolejną edycję Międzynarodowego Zlotu Morsów. Jak podkreślił w rozmowie z nami, jestem m.in. rekordzistą Guinnessa w najdłuższym przebywaniu w lodzie (4 godziny i 2 minuty), ale nie jest profesjonalnym biegaczem. Mimo tego już drugi tydzień pokonuje dystans od granicy do granicy, a wszystko po to aby promować zbiórkę na budowę Hospicyjnego Domu Aniołków w gminie Zaleszany (województwo podkarpackie).
Niecodzienny gość nad Trzesieckiem oczywiście gorąco zachęca do wsparcia jego przedsięwzięcia (wpłat można dokonywać w serwisie zrzutka.pl) oraz kibicowania mu na trasie oraz w jego mediach społecznościowych (instagram, Facebook).